Forum www.Narnia w nas.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Podróż po Narnii   ~   Nietypowa Zabawa
Ellenai
PostWysłany: Nie 14:21, 26 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


- Monika, zwariowałaś? Co ty wyprawiasz? Teraz, gdy już wiesz, kim On jest?
- Puść mnie! - zdenerwowała się dziewczyna. Tak bardzo, bardzo pragnęła podbiec do Lwa, przytulić się do Niego, poczuć Jego ciepło, cudowny zapach bijący z Jego grzywy, zanurzyć się w Jego aurze, tak pełnej miłości...
Czuła taką radość, widząc Aslana, jakby po wielu latach przebywania wśród obcych i nieprzyjaznych ludzi zobaczyła przyjaciela. Musi go przywitać! A brat ją powstrzymuje! Przecież nie chciała zrobić niczego złego.
- Nie puszczę! - Robert był stanowczy. Tym razem to on był zdecydowany nie ustąpić. - Po tobie można się wszystkiego spodziewać! Nie chcę, by się na nas rozgniewał!
- Ale ja...
- Nie kłóćcie się, dzieci - przerwał im Lew. Jego głos był głęboki, potężny i teraz pobrzmiewał w nim śmiech. - Chyba macie inne, ważniejsze sprawy na głowie... Nie chcecie wiedzieć, gdzie jesteście? Nie chcecie wiedzieć, w jakim celu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:17, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
QueenOfNarnia
PostWysłany: Pon 12:29, 27 Sie 2012 
Prawie jak Narnijczyk

Dołączył: 07 Sie 2012
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warmia i Mazury ^^
Płeć: Kobieta


Dzieciom zrobiło się wstyd. Myślały tylko o sobie, a przecież Aslan, bo nie mieli już żadnych wątpliwości kogo mają przed sobą, takie zachowanie potępiał. W książkach wszystko wydawało się prostsze! Wszyscy wiedzieli co mówić, jak się zachować, a nawet jeśli ktoś popełnił błąd, to wychodziło mu to na dobre.
-Wybacz, Aslanie- powiedziała Monika.- Czy...czy jesteśmy w Narnii?
-Jeszcze nie- odparł Lew spokojnym, głębokim głosem.-...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez QueenOfNarnia dnia Pon 12:29, 27 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
PostWysłany: Pon 15:44, 27 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


- Ale możecie być - dokończył Lew, jak to On, tajemniczo. - Wszystko jednak zależy od was.
Dzieci spojrzały na Niego wyczekująco. W książce również czasami trudno było zrozumieć, o co Mu chodziło. Monika odnosiła wrażenie, że Aslan lubi, żeby by go pytać o wyjaśnienia. Choć nie zawsze wyjaśnia. Niekiedy odpowiedź jest jeszcze bardziej zagmatwana. No, ale zapytać nigdy nie zaszkodzi...
- Zechcesz nam to bliżej wyjaśnić, panie? - spytała. - Wiele bym dała za to, żeby móc znaleźć się w Narnii...- w jej tonie pojawiła się nutka rozmarzenia. Spojrzała na brata. On również z zapałem kiwał głową.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:16, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati98win
PostWysłany: Pon 19:45, 27 Sie 2012 
Prawdziwy Narnijczyk

Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnogóra
Płeć: Mężczyzna


- Znajdujecie się obecnie w mojej krainie zwanej przez Narnijczyków Krainą Aslana – odpowiedział lew. Dał dzieciom chwilę, by mogły sobie to przemyśleć, po czym ciągnął dalej. – W Narnii już od lat nie dzieje się zbyt dobrze. Królewicz porwany przez Zieloną Czarownicę, nadal nie został odnaleziony. Na królewskim dworze szerzą się intrygi, a sytuacja na granicy z Kalormenem jest napięta. Wezwałem Was, abyście uporządkowali niektóre sprawy.
Monika z Robertem popatrzyli na siebie z przerażeniem (w co oni sie wpakowali?!) ale i rządzą przygody. Ciszę przerwał dopiero niepewny głos Roberta.
- Ale jak mamy tego dokonać, Aslanie?
W mądrych oczach Lwa pojawił, się błysk zapowiadający potężny ryk, lecz zamiast niego poczuli na swoich twarzach ciepły oddech Aslana, który napełnił ich serca nową wiarą oraz nadzieją na nadchodzące jutro, lepsze jutro. Chwilę, która wydawała się przedłużać w nieskończoność, przerwał łagodny, aczkolwiek stanowczy głos Aslana.
- Będę zostawiał znaki. One pomogą Wam wybrać właściwą drogę.
- Nie jesteśmy godni twego zaufania, Aslanie. Już raz Cię zawiedliśmy. – Odpowiedziały wspólnie dzieci.
- Wasze dusze i serca są już oczyszczone, Córko Ewy i Synu Adama. Nie ma potrzeby rozdrapywać starych ran - zrobił małą pauzę, uważnie wypatrując u rodzeństwa oznak zrozumienia. Kiedy się zadowolił, kontynuował - Tylko Wy możecie podjąć się tej trudnej misji. Los Narnii leży w waszych rękach.
Rodzeństwo spojrzało na siebie z niekrytym strachem. W ciszy jaka zapanował wokół nich słychać było tylko ich oddechy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
PostWysłany: Wto 11:42, 28 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Wreszcie odezwała się Monika.
- Jesteśmy gotowi, Aslanie. Co nam każesz robić? Czy mam odnaleźć tego królewicza?
- Nie - potrząsnął głową Lew - To zadanie kogoś innego... Was wezwałem z innego powodu...- zawiesił głos.
Dzieci zadrżały z przejęcia.
- Kiedy królewicz zostanie odnaleziony - zaczął tłumaczyć Lew, a w jego głosie brzmiała pewność, że tak się stanie (warto zauważyć, że powiedział "kiedy" a nie "jeśli")- będzie musiał przejąć koronę Narnii. Aby móc być dobrym królem , musi mieć u boku królową, która pomoże mu w trudach rządzenia. Już w dzieciństwie królewicz został zaręczony z Korą, córką króla Archenlandii. Jednak mniej więcej w tym samym czasie, gdy zaginął królewicz, zaginęła również księżniczka. I to ją macie właśnie odnaleźć. Wasz droga wiedzie na południe, do Taszbaanu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:16, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
L_Ala12
PostWysłany: Wto 14:14, 28 Sie 2012 
Prawie jak Narnijczyk

Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z garderoby zwanej Wrocławiem :D
Płeć: Kobieta


- Czy tam jest właśnie Kora? - zapytała trwożnie Monika. Bała się tego miasta, które znała z opowieści o Arawis i Korze, wcześniej zwanym Szastą.
-Właśnie, czy Kora na pewno jest TAM? - dopytywał się Robert. Taką miał nadzieję, że zatrzyma się w Narnii na dłużej, a tu nagle musi wędrować do Kalormenu z misją odnalezienia zagubionej księżniczki.
- Wkrótce się dowiecie - rzekł Aslan i ku zdumieniu Roberta i Moniki ryknął potężnie. Oboje odruchowo zatkali sobie uszy, próbując się uchronić przed tym strasznym dźwiękiem. Ciarki przeszły im po plecach. Ryk jednak rozbrzmiewał w ich głowach i nie było jak się od niego odizolować. Dzieci, dopiero gdy zaległa cisza, zdały sobie sprawę, że mają zamknięte oczy. Otworzyły je z lękiem.
- Już czas. Gdy znajdziecie się w Narnii, musicie znaleźć fauna o imieniu Eramnus. Powiecie mu, że musicie się dostać do Taszbaanu i potrzebujecie przewodnika. On wam powie, co macie robić dalej - stanął na tylnych łapach i po chwili uderzył przednimi z hukiem. Ziemia zatrzęsła się na długo pod stopami dzieci. - Nie macie zbyt dużo czasu, więc skrócę waszą drogę do Narnii - usłyszało rodzeństwo, patrząc na zieloną wibrującą trawę. Gdy oboje podnieśli wzrok, nie zobaczyli już Lwa lecz kępę krzaków. Kiedy rozejrzeli się dookoła, poznali, że już nie są w tym samym miejscu co wcześniej.
Przed nimi przez zarośla widać było...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
PostWysłany: Wto 15:16, 28 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


... jakieś białe budynki.
Przedarłszy się przez gęstwinę krzaków, rodzeństwo, nieco podrapane, stanęło na skraju zielonej doliny, pośród której rozpościerało się śliczne miasteczko.
- Czy Aslan nie mógł nas przenieść od razu do miasta?- jęknęła Monika. - Uniknęlibyśmy tego przedzierania się przez to zielsko! I podrapania!
- Oj, daj spokój, nie umrzesz od tego - ostudził ją brat. - Ciesz się, że nie musieliśmy wędrować z Krainy Aslana do Narnii.
Monika obrzuciła go morderczym spojrzeniem. Nie tyle chodziło jej o wysiłek, co o ładny wygląd, co dość typowe dla dziewczynki. Nie uśmiechała jej się myśl, że Narnijczycy, patrząc na jej podrapane nogi, ręce i twarz, wezmą ja za jakąś chłopczycę, co to łazi po drzewach i która nie wyrobiła się na zakręcie, jadąc na rowerze. Bardzo chciała na mieszkańcach Narnii zrobić jak najlepsze wrażenie. Ale co chłopaki mogą o tym wiedzieć? Choć teraz i tak mają inne rzeczy na głowie... Westchnęła, przestała piorunować brata wzrokiem i przeniosła spojrzenie na miasto.
- Ciekawe, co to za miasteczko...- rzekła z namysłem. - Myślisz, że tam znajdziemy tego fauna.. jak mu było na imię?
- Eramnus - przypomniał Robert. - Wątpię. Fauny raczej nie mieszkają w miastach.
- Tylko gdzie?
- Na ogół w lasach... Chyba, że to jakiś miastowy faun - zaśmiał się Robert.
- O ile pamiętam, lasów w Narnii nie brakuje. Jak mam znaleźć tego Eram.. coś tam? Czy Aslan nie obiecał nam jakichś znaków?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
L_Ala12
PostWysłany: Wto 20:12, 28 Sie 2012 
Prawie jak Narnijczyk

Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z garderoby zwanej Wrocławiem :D
Płeć: Kobieta


- Masz rację, ale podejrzewam, że miał na myśli nieco trudniejsze sprawy...
- Ta też jest trudna - naburmuszyła się Monika.
Robert pragnął jej odpowiedzieć, że jeżeli jest się takim bezmózgowcem, to faktycznie taka się może wydawać. Nie był jednak wystarczająco zły, by się tak wyrazić. Też nie wiedział co robić.
- Nie kłóćmy się teraz - powiedział tylko. - Najgorzej jest tak...
- Przecież ja się nie kłócę! - zawołała dziewczynka, niegrzecznie przerywając bratu.
- Ale zaczynasz - rzekł twardo Robert. Zmrużył oczy i ten gest w rzeczywistości zamknął Monice, znów otwierające się usta. Jej brat rzadko tak robił, ale jeśli już coś takiego się zdarzyło, oznaczało niepokonany upór. Nic nie opowiedziała.
- Mówiłem - powiedział - że najgorzej jest zaczynać podróż kłótnią - tu złagodził nieco ton swojego głosu. Westchnął. - A biorąc pod uwagę, że to Aslan nam zlecił tą misję, musimy wykonać ją jak najlepiej, w czym pomoże nam jednomyślność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez L_Ala12 dnia Wto 20:12, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati98win
PostWysłany: Wto 21:22, 28 Sie 2012 
Prawdziwy Narnijczyk

Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnogóra
Płeć: Mężczyzna


Te słowa kazały Monice pomyśleć nad swoim zachowaniem. Po dłuższej chwili zastanowienia powiedziała.
- Przepraszam, ale znasz mnie.
- Tak znam, ale czas ucieka. Nawet nie wiemy gdzie szukać tego fauna!
- Jakiego fauna szukacie? – Monika usłyszała głos za sobą
Odwróciwszy się zobaczyła małego chłopca. Ubrany był w krótkie ciemnoszare spodnie oraz kurtkę tego samego koloru. Na ramieniu widniał herb przedstawiający drzewo, a pod nim czuwającego Lwa. Dzieci wywnioskowała z jego wyglądu, że chodzi do szkoły w mieście. Monika pomyślała, że chłopak może im pomóc w poszukiwaniach.
- Jak się nazywasz? Ja nazywam się Monika, a to mój brat Robert.
- Jakie dziwne imiona! Jestem Szati, miło Was poznać. – Odpowiedział chłopak.
- Szukamy fauna imieniem Eramnus, wiesz może gdzie mieszka? – spytał Robert
- Nikt go nie widział od kilku dni, ale mogę wam pokazać jego chatę. Idźcie tam na północ...
- Dobrze, a możesz nam tam zaprowadzić? – poprosiła grzecznie Monika
- Tak, chodźcie za mną. – Z chęcią i uśmiechem na ustach odpowiedział Szati.
Chłopak skręcił w polną drogę prowadzącą w las, rodzeństwo z chęcią ruszyło za nim. Podczas drogi przez malownicze krajobrazy północnej puszczy nie rozmawiali za wiele, wymieniali tylko pojedyncze słowa. Po 20 minutach marszu doszli na miejsce, gdzie na polanie zalanej słońcem Narnii znajdowała się niewielka drewniana chata, sprawiająca wrażenie starej lecz solidnej.
- Jesteśmy już na miejscu, a teraz muszę już iść do szkoły, bo się spóźnię, a pani profesor mi tego nie daruje! Do zobaczenia – rzucił w stronę rodzeństwa Szati i już go nie było.
Monika spostrzegła, że jej brat osłupiały patrzy w gęstwinę drzew, w której zniknął chłopiec.
- Co się stało Robercie? - zapytała.
- Drzewo na herbie rozkwitło na moich oczach i wydało owoce, ale nie było to zwykłe owoce lecz szczero złoto - gdy zobaczył, że jego siostra nic nie rozumie dodał zniecierpliwiony: - Szati! Miał kurtkę! Z herbem! A na herbie było drzewo, które rozkwitło - energicznie wspomagał swoją opowieść różnymi gestami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
L_Ala12
PostWysłany: Śro 16:44, 29 Sie 2012 
Prawie jak Narnijczyk

Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z garderoby zwanej Wrocławiem :D
Płeć: Kobieta


Monika z początku nie chciała bratu uwierzyć, myśląc, że chce ją nabrać, ale przypomniawszy sobie swoje niedawne przeżycia, zapytała:
- Jak myślisz, czemu?
- A bo ja wiem! Pamiętam też, że Lew pod tym drzewem uderzał łapą o ziemię - odparł.
- Zajmiemy się tym później. Najpierw musimy porozmawiać z tym Eram... Eram... faunem!
- Ale..
- Możemy mu powiedzieć o tym, co widziałeś... bylebyśmy z nim mogli zamieć chociaż parę słów - powiedziała w zniecierpliwieniu Monika. Podeszła do drzwi chaty i dopiero teraz zauważyła, że to stary, ale zadbany domek. Podniosła rękę i wykonała taki gest, jakby chciała zapukać, ale się rozmyśliła. Spojrzała na Roberta niepewnie, a kiedy on kiwnął głową zachęcająco, nabrała powietrza i leciutko zastukała w drewno. Odetchnęła i zaczęła z bratem nasłuchiwać. Po chwili Robert pokręcił głową.
- Eramnus musiałby mieć słuch nietoperza, żeby to usłyszeć.
Podbiegł do Moniki i bez wahania zapukał w drzwi. Odpowiedziała mu cisza. Przez następne parę minut dzieci dobijały się do chatki. Jednak bez skutku.
Robert wspominał zniecierpliwionego Lwa na herbie. Nagle coś do niego dotarło. Zniecierpliwionego! Może Aslan chciał im przypomnieć, żeby się spieszyli i nie marnowali czasu?
Monika jęknęła. Zrezygnowana usiadła na ziemi i oparła się o drewniane drzwi. Robert jednak się nie poddał i zacząć ciągnąć ją za rękę.
- Monia! Nie mamy czasu! Jest dużo do zrobienia, a ty siedzisz i jęczysz. Wcale nie pomagasz! No wstawaj, ty leniu!
- Ej! Nie jestem leniem! - odkrzyknęła. - Co niby mamy teraz robić, skoro tego głupiego fauna nie ma w domu?!
Robert puścił jej dłoń, ale Monika nie uderzyła wcale w drzwi, tylko wpadła do środka chaty. Nad nią stała istota, wyglądem przypominająca człowieka z koźlimi kopytkami i rogami.
- Jakiego? - zapytał ze śmiechem faun - Mam twardy sen, ale to chyba nie świadczy o głupocie. Wasze krzyki obudziłyby każdego nieboszczyka! - nagle spoważniał. - Nie wyglądacie jak tutejsze dzieci. Skąd przybywacie?
- Możemy wejść do środka? To długa historia - powiedziała Monika, podnosząc się z ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
PostWysłany: Śro 18:57, 29 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Uprzejmym gestem faun zaprosił ich do środka. Gdy weszli i rozejrzeli się dookoła, stwierdzili, że domek jest niewielki, ale bardzo przytulny. Przyjazny, chciałoby się powiedzieć.
- Siadajcie - zaprosił faun, wskazując im wygodne, wytarte fotele. - Mogę was czymś poczęstować?
"Ta narnijska gościnność" pomyślała Monika bez zwykłej złośliwości. Tumnus też przecież zaprosił Łucję na podwieczorek... Bez względu na to, jakie początkowo miał zamiary...
- Nie, dziękujemy - odparł szybko Robert. - Tys jest Eramnus?
Faun skinął potakująco głową.
Nie mamy czasu na zbędne pogaduszki - ciągnął chłopiec. - Pytałeś, kim jesteśmy. Ja jestem Robert a to moja siostra Monika - wskazał najpierw na siebie a potem na siostrę. - Przybywamy z innego świata...świata z którego pochodziło czworo władców Narnii, panujących tu w Złotym Wieku - przypomniał sobie fakty z książki. - Aslan nas tu przysłał. Tu, do ciebie. Powiedział, że nas pokierujesz.
Faun od razu spoważniał, gdy usłyszał imię Aslana. Natychmiast zrobił się bardzo skupiony.
- Mamy odnaleźć zaginioną księżniczkę Archenlandii - wtrąciła się Monika.- Aslan prosi, byś nam w tym pomógł.
Aslan wprawdzie o nic nie prosił, ale Monika uznała, że może dzięki takiemu postawieniu sprawy Eramnus będzie bardziej skłonny do współpracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati98win
PostWysłany: Śro 21:32, 29 Sie 2012 
Prawdziwy Narnijczyk

Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnogóra
Płeć: Mężczyzna


- Postaram się wam pomóc w poszukiwaniach, ale musicie wiedzieć coś bardzo ważnego – odpowiedział poważnym tonem Eramus
- Co takiego? – zapytał Robert z wielką ciekawością.
- Znacie historię porwania Kory?
- Niestety nie. – odpowiedziały dzieci
- Opowiem Wam ją w całości po drodze do miasta Kerim. Tam znajdziemy transport do Archalandii, z tamtą czeka nas długa i trudna droga do Taszbaanu. Teraz musicie poznać najważniejsze okoliczności w jakich zaginęła – mówił faun – Została ona porwana w nocy z zamku Anward. Świadkowie tego zdarzenia mówili, że została porwana przez olbrzyma z północy, lecz nie olbrzyma, który mieszka na północy - ten olbrzym był inteligentny. Poczekał, aż Kora wyjdzie poza mury zamku i gdy najmniej się tego spodziewała, złapał ją i uciekł w las. Straże zamkowe próbowały go złapać, lecz był za szybki dla nich. Na następny dzień zaczęły się poszukiwania księżniczki, ale trop olbrzyma urywał się u wejścia na przełęcz, prowadzącą na pustynię. Wydarzenia te miały miejsce ponad 9 lat temu, a księżniczka miała wtedy 11 lat. Od tamtego czasu wielu szukało Kory i wielu nie wróciło, lecz Ci, którzy dotarli z powrotem, potwierdzają, że wszystkie tropy prowadzą do Taszbanu.
Dzieci słuchały z uwagą opowieści fauna, a gdy skończył Monika zapytała:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
PostWysłany: Pią 19:24, 31 Sie 2012 
Nieco oswojony

Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


- Ty masz jakieś podejrzenia, prawda?
- Bystra z ciebie dziewczynka - pochwalił ją faun.
Monika zarumieniła się
- Owszem, mam - dodał Eramus.
Zawiesił głos.
- Zdradzisz nam, co podejrzewasz?- zapytał wreszcie Robert.
Eramus westchnął.
- Nie sądzę, żeby porwały ją olbrzymy dla siebie, ani nikt z nimi powiązany - rzekł. - Ten olbrzym - porywacz był tylko wynajęty. Myślę, że... - tu ściszył głos - to wszystko robota Tisroka. Każdy Tisrok zawsze pragnął zagarnąć Narnię i kilka razy próbowali. Nawet za czasów Wielkiego Króla Piotra!Teraźniejszy nie jest lepszy od innych. Na pewno ma u nas swoich szpiegów. Gdy zaginął królewicz, dowiedział się o tym natychmiast. Wiedział, z kim królewicz był zaręczony, więc postarał się, żeby i księżniczka również zginęła. Zabić jej się nie odważył, ale zaginąć dziecko zawsze może... Dlaczego to zrobił? Ano dlatego, że gdy nie stanie starego króla, nie będzie ani następcy tronu, ani jego narzeczonej, w Narnii nastanie zamieszanie. A wtedy będzie łatwym kąskiem i bez trudu ją chapnie... Wtedy staniemy się tylko prowincją Kalormenu, tu na północy! A wtedy Archenlandia to już tylko kwestia czasu i... odwieczne marzenie Tisroków spełni się! Narnia i Archenlandia zostaną wymazane z map!
Zapadła cisza.
- A więc tak się sprawy mają... - rzekła słabym głosem Monika.
- Nic dziwnego, że Aslan chce, byśmy odnaleźli księżniczkę - dodał Robert. - A wydawało mi się, że to jakieś błahe zadanie... Z jego słów wynika, że wysłał już kogoś na poszukiwanie królewicza... a my...
- Mówiłeś coś, że ślad królewny urywa się w Taszbaanie - przypomniała faunowi Monika.
- A tak - odparł faun. - Nie mam pewności, ale przypuszczam, że aby uniemożliwić odszukanie królewny, sprzedano ją na tamtejszym targu niewolników, jako zwykłą archenlandzką niewolnicę. Nie mam jednak pojęcia, kto ją kupił. Ale w Taszbaanie są tysiące niewolników! Łatwiej znaleźć igłę w stogu siana, niż księżniczkę tam.. Tym bardziej, że minęło już 9 lat...
Zapadła ponura cisza. Dopiero teraz dzieci zdały sobie sprawę jak trudnym zadaniem Aslan ich obarczył...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Śnieżka
PostWysłany: Nie 11:55, 02 Wrz 2012 
Prawdziwy Narnijczyk

Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 707
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta


Mundurki w Narnii! xD

Pełne obaw i niepewności dzieci skorzystały z zaproszenia fauna i spędziły noc w jego chatce. Następnego dnia zjadły szybkie śniadanie, a potem każde z nich wzięło pakunek przygotowany przez Eramnusa na drogę ("Kiedy on to zrobił? Musiał spać tylko parę godzin!" pomyślała Monika) i ruszyły wąską kamienistą ścieżką, która rozpoczynała się tuż za domkiem i wiodła lasem coraz wyżej i wyżej.
- To mój skrót do miasteczka, nie musimy okrążać wzniesienia, tylko je przetniemy. W mieście spodziewam się znaleźć jakiś transport przez archenlandzką granicę. Co prawda moglibyśmy iść na piechotę, ale zajęłoby nam to parę dni sądząc po tym, że nie jesteście wysportowani - faun zignorował mordercze spojrzenie Roberta i ciągnął swój wywód na temat zbawiennego porannego spaceru, którego powinien zażywać każdy, gdy wtem zatrzymał się gwałtownie. Przed nim las, już o wiele ciemniejszy niż na początku drogi, był staranowany. Poszczególne drzewa były przewrócone, z innych została otarta kora, a wysokie krzaki, potargane i powykręcane, zasłaniały ścieżkę . Monika zerknęła na niepewną twarz fauna i zalękniona zapytała cicho:
- Coś jest nie tak, jak powinno być, prawda? Co się stało?
- Nie wiem, ale nie wygląda mi to zbyt bezpiecznie... - odszepnął faun.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
L_Ala12
PostWysłany: Pon 19:30, 03 Wrz 2012 
Prawie jak Narnijczyk

Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z garderoby zwanej Wrocławiem :D
Płeć: Kobieta


Ruszyli ostrożnie naprzód, niezdarnie przedzierając się przez gałęzie powalonych drzew.
- Może nie powinniśmy tędy iść...? - zasugerowała przerażona Monika. - A jeśli tu wciąż jest to coś? To co to zrobiło - ogarnęła zlęknionym wzrokiem "polanę".
- Masz rację zawracajmy - zdecydował Eramnus. - Ominiemy to miejsce i...
- Nie! - zaprotestował ku zdumieniu towarzyszy Robert. - Nie możemy zwlekać, mamy mało czasu. Musimy iść i nie zawracać. Liczy się każda sekunda.
- Szybciej będzie zawrócić i zmienić trasę...
- Żadnej zmiany trasy!
- ...niż wydostać się z paszczy jakiegoś potwora - Monika piorunowała brata wzrokiem. - Zawracamy!
Odwróciła się i zrobiła parę kroków przed siebie - jeśli uginanie się pod gałęziami i wdrapywanie się na ogromne pnie drzew można nazwać krokami - i spojrzała przez ramię z oburzeniem. W jej oczach (bo tylko je było widać znad gałęzi) tryskały iskry złości.
- Na co czekacie?
- Nie mamy czasu. Musimy ruszać - odrzekł zniecierpliwiony Robert.
- Eramnus? - zapytała z nadzieją Monika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 2 z 3
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Forum www.Narnia w nas.fora.pl Strona Główna  ~  Podróż po Narnii

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach